Wstęp.
Reportaż o Ręcznie, który emitowany był w rozgłośni Łódzkiej Polskiego Radia 2 stycznia 1974r. o godzinie 17.50 . Poniżej znajduje się jego odpis. Został napisany przez Zbigniewa Wojciechowskiego, a przysłany do przyjaciela Zbigniewa Karbowiaka, jako prezent noworoczny. List datowany w Łodzi 10 stycznia 1974r. kończy się słowami ” Może kiedyś po latach, będzie dla Ciebie, miłą pamiątką „.
Autor tego listu nawet nie sądził, że materiał ten zostanie odgrzebany po pół wieku, opublikowany w Internecie ( nawet by nie wiedział co to ) i będą mogli przeczytać go, ludzie na całym świecie.
Ale zanim przejdę do tego listu, kilka słów wyjaśnienia, jak do mnie dotarł.
Na spotkanie umawia mnie wnuczek Alicji Karbowiak – Daniel. To nasze kolejne spotkanie, dzięki temu łatwiej nam się rozmawia. Moją rozmówczynią jest kobieta z klasą, spotkanie z nią to przyjemność. Przeglądając materiały natrafiam na kilku stronicowy list zaadresowany do jej męża Zbigniewa Karbowiaka. Zaczynam go czytać i robi na mnie wielkie wrażenie, bo dokładnie to jest jeden z tematów jakie chciałem poruszyć, jak wyglądało Ręczno po wojnie, jacy tu mieszkali ludzie, co robili -że powstała taka piękna nowoczesna wioska . Z opowieści moich wcześniejszych rozmówców, co pamiętają te czasy, wyłania się mała wioska z około 30 chałupami, krytymi słomą i gruntową piaszczystą drogą. Podobnie przedstawia ją Pani Alicja Karbowiak.
Pani Alicjo, a jak Pani trafiła do Ręczna .
Mieszkałam w Gorzkowicach, chodziłam do liceum w Piotrkowie i tam też ukończyłam szkołę pielęgniarską. Na początku pracowałam w szpitalu w Piotrkowie. Dużo się tam nauczyłam i byłam zadowolona z pracy. Dojazdy były jednak uciążliwe, a i chęć usamodzielnienia się, spowodowało to, że poprosiłam o przeniesienie nawet do największej dziury. Dostałam trzy lokalizacje z czego jedna z nich to Ręczno. A tam zebrała się grupa ludzi, którzy kochali tę wioskę i zbudowali między innymi ośrodek zdrowia. Najważniejsi z tych aktywistów to : Piotr Szymanek, Tadeusz Krasoń, Zdzisław Zimny, Zbigniew Karbowiak i wielu innych. W śród nich był też, kierownik ośrodka zdrowia doktor Marian Zych, który przydzielił mi służbowy pokoik w ośrodku zdrowia . Pracowałam w izbie chorych od 1958r. Wieś w tamtym czasie nie miała prądy, ani wody, drogi były piaszczyste.
Zaczęto wtedy budować nowe murowane domy. Sam ośrodek posiadał agregat prądotwórczy, był prąd i woda w kranie. W domach oświetlano jeszcze lampami naftowymi, a wodę brano ze studni. Bardzo ważna w tamtym czasie to było krzewienie higieny i wykonywanie szczepień, na które jeździłam wozem konnym. Szczególnie groźne choroby na jakie szczepiłam to : dur brzuszny, polio, odra, świnka, gruźlica.
Wyszłam za mąż w 1961 r. za Zbigniewa Karbowiaka, który od razu wybudował przybudówkę do domu swojego ojca. Mieliśmy 3 dzieci.
Zbyszek był niezwykle energiczny, a co najważniejsze bardzo skuteczny w swoich działaniach. Marzył mu się piętrowy murowany dom. Wtedy to pojawiła się możliwość, otrzymania nieoprocentowanej pożyczki na budowę domu, która była skierowana dla pielęgniarek. Skorzystaliśmy z niej i zaczęła się budowa. Szła bardzo sprawnie, jak wszystko za co brał się mój mąż. Fundamenty i piwnice powstały z kamieniołomu na Czartorii, mury z cegieł z lokalnych cegielni. Więźba dachowa z drewna z tartaku teścia. Ile było radości z tego domu, przestronnego i jasnego. W ośrodku zdrowia pracowałam, aż do emerytury. Dziękuję bardzo Pani Alicjo, że opowiedziała mi Pani swoją historię.
Jak przejeżdża się przez Ręczno, zaskakują szerokie wygodne drogi z chodnikami, po bokach, które wywiodą na cztery strony świata . Przy tych drogach widać zadbane domy z ogrodami, ale ich architektura pochodzi z drugiej połowy XX-wieku. Jak to się stało, że z takiej malutkiej wioski, powstała duża gminna miejscowość, sięgająca po miano centrum handlowego i kulturalnego w okolicy. Część tych działań opisuje ten list, który przepisałem z oryginału. A tutaj znajdziecie o tym Jak powstał ” Wspólny Dom ” w Ręcznie. – Oko Pilicy
To tylko mały wyrywek o ludziach, którzy nie znali słowa nie da się .
Jerzy Misztela – Ignala
-1-
Zbigniew Wojciechowski
„Nie ma przeszkód i nie ma złych dróg”.
Co się stało, że się tak zawzięli?, że byli tacy twardzi i uparci. Że tacy są. . Najpierw ich zgrubiałe od roboty dłonie dźwigały słupy. Nie było to trudne, ale każdy z nich napracował się solidnie Potem te słupy wykopywali ziemię. Tak pomagali przy elektryfikacji wsi. By w każdym obejściu było światło, by nie męcząc wzroku można było przeczytać, drukowaną wtedy jeszcze na gazetowym papierze, popularną książkę, by poprzez radio nieść kontakt ze światem. Bo drogą mazistą, błotnistą w czasie wiosny i jesieni, zasypaną zimowym śniegiem, utrzymać ten kontakt nie było łatwo. Więc potem wzięli się za drogi. Piaszczyste, wyboiste, ciągnące się kilometrami przez sulejowskie lasy. A gdy już je mieli, jako tako łączące ich z innymi wsiami, a poprzez nie z Sulejowem i Piotrkowem, gdy furmanki nie grzęzły w koleinach, a sanie w zaspach, zachciało in się wody. W każdej zagrodzie. By nie trzeba było ciągać wiadra ze studni by nie skrzypiał żuraw, by woda płynęła z wodociągów. A wody potrzeba im było wiele. Dla siebie, na strawę, do spłukania potu z czoła, przemycia zbrudzonych dłoni, dla zwierząt, dla warzyw w ogródku i kwiatów, które kwitną pod oknami. Już wtedy się przekonali, że było warto, że warto było pracować społecznie. Po całym dniu w polu, mimo iż krzyż bolał i nogi ciążyły ze zmęczenia, bo teraz mniej się trudzą i nie latają kilkanaście
-2-
razy po wodę do studni. Ale widocznie już mają taką zachłanna naturę, że nie wystarczyło im to co mieli, że znów zachciało im się więcej. To nic , że byli tacy w sąsiednich wioskach co wytykali ich palcem, znacząco pukali w czoło. To nic , że ktoś im tam wygarnął, że Boga w sercu nie mają i ganiają ludziska do darmowej roboty, kiedy w chałupie się nie przelewa i nie zawsze starcza skwarek, by ziemniaki omaścić. To nic, że byli tacy. Teraz też takich znajdziesz. To nic, że czasem im się nie udawało. A niby to dlaczego wszystko od razu wszystko miało iść jak z płatka. Przecież w takiej pracy doświadczeń żadnych nie mieli. Chłopskie ręce sprawnie wywijały kosą, siały ziemię pod przyszłe plon. Oni, jeszcze wtedy w zamierzchłych powojennych latach, nie przywykli do dobrodziejstw cywilizacji, jeszcze nie byli obyci z maszynami, ich szorstkie sękate palce nie znały, co to techniczna zręczność. Ale mieli w sobie to co najważniejsze, upór i wyrosłą z tej piotrkowskiej ziemi – im tylko znaną, chłopską nieustępliwość. Jak sobie powiedzieli tak musieli tego dopiąć. Nie czekali aż im ktoś pomoże. Twarda szkoła życia nauczyła ich ojców, że co sam zrobisz to będziesz miał. A jeśli ci ktoś zechce pomóc, to podziękuj i sercem mu odpłać. A może to im pozostało po Florianie Szarym, dzielnym rycerzu Władysława Łokietka, który wywodził się z pobliskich Majkowic.
-3-
Nie ważne zresztą co odziedziczyłeś po przodkach, bo mniej więcej mieli równy start z jednakowej biedy i ona ich wychowała, ważne jest DZISIAJ, jacy teraz są .
1949-ym roku zaczęli budować Wiejski Ośrodek Zdrowia. Najpierw w czynie społecznym, zaczęli kopać fundamenty, a gdy władza ludowa zobaczyła ile już swojej pracy włożyli to i pieniądze państwowe na budowę dała. Miało więc Ręczno, bo o tej wsi i jej mieszkańcach piszę jeden z pierwszych w kraju Wiejski Ośrodek Zdrowia z Izbą Chorych, z łóżkami, jak w prawdziwym szpitalu. Obecnie Ośrodek rozbudowuje się. Do i tak już obszernego budynku dobudowuje się kosztem milionów złotych nowe skrzydło. Doktór Janusz Kulczycki, lekarz pediatra, a zarazem Kierownik Ośrodka, oprowadza po Izbie Chorych. W nie-wielkich pokoikach, po trzy cztery łóżka. Tu jest sala dla mężczyzn, tu dla kobiet, ten zaś pokoik dla dzieci. Na korytarzu przed telewizorem chorzy. Przeważnie osoby starsze. Na razie z 15-tu łóżek nie wszystkie są wykorzystane. Tłoczno się zrobi dopiero po zakończeniu prac w polu. Taka jest natura chłopaka, że na luksus choroby można sobie pozwolić dopiero wtedy, gdy już wszystkie zobowiązania wobec tej, która ich żywi, matki ziemi, zostaną spełnione. W Ośrodku Zdrowia pracuje jeszcze jeden Tu lekarz stomatolog dr Zdzisław Turcikiewicz, który nie tylko ząb zaplombuje, a jak trzeba to i wyrwie tak szybko, że na zaboli, ale także z łopatą pomoże przy melioracji, przed budynkiem Gminy, lub pomaluje ławki na
-4-
przystanku PKS-u. By było ładniej. Brak w Ręcznie Internisty. Etat jest, roboty by nie brakowało, ale od roku powiatowe władze służby zdrowia nie mogą znaleźć kandydata. Brakuje także położnej. Poprzednia, wyjechała do Krynicy. Tam miała lepsze warunki. Pracy 1 płacy. Ale doktor Kulczycki jest dobrej myśli. Tym optymizmem zarazili go ręcznianie. Jak tylko zakończy się rozbudowa ośrodka, gdy już będzie wykończone prawe skrzydło, to znajdzie się w nim i luksusowe mieszkanie dla internisty i położnej. Oczywiście zastrzega się doktor rozbudowa ośrodka to przede wszystkim dodatkowe miejsca dla ludzi chorych, to dodatkowe łóżka, ale trzeba jedno i drugie umiejętnie połączyć. Czysto i przytulnie w tym ich wiejskim mini szpitaliku. Na ścianach opodal izby przyjęć wykonane przez dzieci gazetki przypominające o przestrzeganiu higieny w życiu codziennym, jest także powycinany z prospektów cały atlas grzybów, czekając na lekarza, można nauczyć się które grzyby są jadalne, które trujące. Przyda się to później w lesie. Doktor musi już opuszczać Ośrodek. Dziś dzień wizytowania szkół Przed nim nie mały szmat drogi zważywszy że najdalej odległa szkoła oddalona jest od Ręczna o 15 kilometrów. Mnie też czas goni. Mam jeszcze umówione spotkanie ze Zdziśkiem Zimnym i ze Zbyszkiem Karbowiakiem. Pierwszy jest Naczelnikiem Gminy, drugi zaś Kierownikiem Bazy Międzykółkowej. Obaj w Związku Młodzieży Wiejskiej. To oni wspólnie ferment
-5-
do tej wioski sprowadzili. To młodsi byli inicjatorami czynów, porywali się na wydawało by się rzeczy niemożliwe, a gdy stawały się one dziełem dokonanym, szli dalej, realizując kolejne pomysły. Το właśnie oni rezpoczęli budowę oddanego do w użytku 1962-im roku Wiejskiego Domu Kultury (Wspólny Dom) . Zaczęli jak zwykle sami. Wybudowali okazały Dom, którego wartość wynosi półtora miliona złotych, w tym czynie społeczne stanowią okrągły milion. W Domu Kultury, jest kino panoramiczne, jest znakomicie wyposażana klubo-kawiarnia „Ruchu”, oczywiście z telewizorem, obok przylegają pomieszczenia Urzędu Gminnego, zaś z drugiej strony kończy budowlę garaże, w tym też garaże pożarnej straży. Bo gmina Ręczno jest chyba jedyną w Polsce instytucją, która posiada własny samochód, nie posiadając etatu kierowcy. A wiadomo, że żadna instytucja państwowa nie dostanie samochodu jeśli nie ma etatu dla szofera. Ręczno jest w tej mierze chwalebnym wyjątkiem. Warte opisać tę historię, gdyż jest ona nietypowa i zasługuje na popularyzację. Otóż swego czasu w Rozgłośni Łódzkiej Polskiego Radia, był oddawany do kasacji stary zużyty samochód ciężarowy „Lublin”. Dla celów radiowych już się nie nadawał, swoje wysłużył , trzeba go byłe odesłać do warsztatów by rozebrać go na części. Ale staruszek był jeszcze żywotny, nieźle się trzymał no i co najważniejsze jeździł. Fakt, że potrzebował kuracji odmładzającej generalnego remontu, ale tego remontu instytucji państwowej nie opłacała się robić. Wtedy to do Władze Radiokomitetu ustąpiły, bo już wtedy znana ze swych inicjatyw Ręczno, prosiło o
-6-
przekazanie tego wozu gminie. Baza międzykółkowa zobowiązała ten wóz w ramach prac społecznych wyremontować i oddać de dyspozycji ludności. Kierowcami także społecznie zobowiązali się być w razie potrzeby, zawodowi kierowcy z bazy. I tak to, gmina otrzymała samochód ciężarowy, który rozwozi rolnikom jak trzeba nawozy z punktu geesu przywozi materiały budowlane. Ostatnie rzutni ręcznianie wykombinowali od wojska, starą niepotrzebną cysternę. Już ją mają i będą nią dowozić chłopom po całej gminie paliwo do traktorów. By in skrócić czas na dojazdy, by im po prostu pomóc. Ale nie tylko takie zdobycze mają w swojej wsi ręcznianie, W Łodzi na przykład modernizowane kino Bałtyk. Podczas remontu wymieniane stare krzesła na nowe. Stare normalnie by poszły de rozbiórki, albo by je spalone, lub by gniły w jakimś magazyn. Dzięki swoim sympatykom Gmina dowiedziała się o tym. Znów poje-chała do Łodzi delegacja, znowu wypisano piękne pismo, no bo wiadomo podkładka musi być i w ten sposób wiejskie kino, nie tylko że otrzymało krzesła, ale także otrzymało panoramiczne projektory, bo właśnie Bałtyk przechodził na system Todda, stare kurtyny, trochę podarte, ale wyreperowało je Koło Gospodyń, Z Filmu, otrzymali Ręcznianie reflektory, stare, już nie pracujące na planie ale znakomicie oświetlające scenę, gdy z sali kinowej przekształca się w widowiskową i na estradzie występowali artyści radiowego Wesołego Autobusu. Rzeczy które dawniej oddzielnym protokółem niszczono w obecności komisji, przekazano gminie ,
-7-
dzięki dobrej woli, przyjaznych Ręcznu ludzi i inicjatywie władz gminy, służą z pożytkiem wszystkim mieszkańcom gminy. O tym wszystkim, opowiadają mi Zimny z Karbowiakiem w drodze do hotelu. Tak do hotelu, bo wieś Ręczno posiada też hotel na 60-t osób. Pokoiki 4-0 i dwu osobowe, w każdym pokoju, tapczany, radio. umywalka z ciepłą wodą, są też natryski, w hallu telewizor, na dole zaś jadalnia. Ale za nim ten hotel powstał, najpierw powstałe boisko. Na skraju wsi, pod lasem był dość spory kawał łąki. Wiejskie chłopaki, lubili na tej łące poganiać za piłką. I tak narodził się pomysł wybudowania boiska. Roboty ziemne wykonano jak zwykle po pracy w czynie społecznym. Gdy już teren był zniwelowany, trawa zasiana, wbite bramki, takie prawdziwe, zgodnie z przepisani. Potem zachciało się ręcznianom bieżni. Słyszeli wtedy wiele o tartanie. Postanowili zrobić własny ręczniański. W tym celu, stare łyse opony od traktorów, nadające się na szmelc, pocięli w drobniutkie kawałki i wymieszali z żużlem. Dodali do tego czerwonej cegły, pod kolor i w wytyczane uprzednio miejsce wokół stadionu wyłożyli grubą warstwą tej mieszanki. Następnie przyszedł walec i wyrównał. Okazało się, że nie był to wcale taki zły pomysł. Na bieżni, do tej pory trawa nie rośnie i kto chce się ścigać, albo skakać w dal, ten z powodzeniem może te dyscypliny sportu uprawiać. W tym czasie akurat asfaltowano w gminie drogi. Cóż więc robią zmyślni ręcznianie. Proszą do siebie tych którzy asfaltowali drogę, niwelują błyskawicznie
-8-
teren pod boiska do koszykówki i siatkówki i w ten sposób obok boiska do piłki nożnej powstały asfaltowane boiska do gier zespołowych. Tym gotowym już obiektem zainteresowała się Rada Wojewódzka Ludowych Zespołów Sportowych, a Piękne Lasy, piękniejsze jeszcze od spalskich, nadają się wprost idealnie na przebieżki dla sportowców. Bliskość Pilicy, cztery kilometry, footingi. co to jest dla sportowców sprawiły, że jest to wprost wymarzony ośrodek na bazę szkoleniową, na wszelkiego rodzaju zgrupowania i obozy. Ale w Ręcznie nie było gdzie spać. Wolna w lesie szkoła nie gwarantowała sportowcom niezbędnych po wysiłku warunków na odpoczynek. Wespół z władzami ówczesnego WKKFiT , postanowione pobudować w Ręcznie, najpierw siłownię dla sztangistów, a potem hotel. Hotel już stoi. Mieszkają w nim nie tylko sportowcy. Organizuje się w Ręcznie kilkudniowe konferencje, kursy, Sekretarz Gminy TADEUSZ KRASON mówi mi o nowym projekcie kursu, który chciałby zorganizować w Ręcznie. Był by to kurs dla wszystkich gospodyń z tak zwanych wsi letniskowych, gospodyń które zajmują się przygotowywaniem posiłków dla turystów. Gospodynie takie mówi sekretarz owszem ugotować to umieją i to smacznie. Ale już jak skalkulować koszty posiłku, nie wiedzą. Nie znają zasad dietetyki, a także z higieną, z kulturą posiłku są często na bakier. Po prostu nikt ich tego nie nauczył, nikt im tego nie kazał. Sekretarz chce taki kurs zorganizować wspólnie z Gromadą. W zimie gdy gospodynie będę miały więcej czasu na pewno przyjdą.
-9-
Inicjatywa na wszech miar słuszna, zresztą nie na darmo Ręczno zajęło III miejsce w Polsce za organizację „wczasów pod gruszą i otrzymało w nagrodę 100 tysięcy złotych. Ale wróćmy Jeszcze do obiektu sportowego, de boiska które wieczorem może nawet być oświetlane jodowym światłem. Skąd ręcznianie wzięli betonowe słupy na oświetlenie stadionu, tylko oni o tym wiedzą. W przyszłym roku zaplanowane budowę drugiego boiska treningowego i w przyszłości basenu o normalnych wymiarach olimpijskich. Takie są plany. He a jeżeli my coś planujemy nie bez dumy mówi naczelnik Gminy Zdzisław Zimny, no to musimy zrobić. Podobnie przecież było z Domkiem Myśliwskim. Zaczęli go budować w lesie w pobliżu Czantorii. Nie pytali się nikogo o pozwolenie, tylko zaczęli szukać materiałów. Przede wszystkim drzewa, bo miał to być dworek stylowy. Projekt za darmo zrobili znajomi architekci s Koła Łowieckiego „Puchacz”, które tu właśnie ma swoje tereny Łowieckie. Pracę dali ręcznianie. W 1970 roku, dopięli swego. Dom Myśliwego wartości 700 tysięcy złotych został oddany de użytku. Dotacja państwa. wynosiła zaledwie 200 tysięcy . Teraz do tego domku walą się wszyscy drzwiami i oknami. Po środku izby, dwa drzewa, pod ścianami ławy pieńki. Na pięterku, dwu izbowe pokoiki. Jest oczywiście kominek, w którym wesołe buzuje ogień, wypełnia ciepłem całe pomieszczenie mimo iż mróz maluje na szybach zimne krajobrazy. W ogniu myśliwi smażą umieszczone na patykach kiełbaski. Latem, gdy jest ciepłe rozpalają w specjalnie okopanym miejscu ognisko.
Szkoła
Zdjęcie ze zbiorów rodzinnych Anny Krasoń.
P.S.
Dobrym duchem Ręczna, który wspierał działania miejscowych działaczy, gminnych, był Piotr Szymanek. Władze gminne Ręczna nadały szkole jego imię 30 sierpnia 1980r. ” Zarządzeniem wojewody łódzkiego z 2019 roku szkołę pozbawiono jego patronatu. Stało się to w związku z realizacją ustawy o o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy jednostek organizacyjnych, jednostek pomocniczych gminy, budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej oraz pomniki. Pozbawienie patronatu spotkało się z negatywną reakcją części społeczeństwa gminy Ręczno.” *
*Piotr Szymanek – wojewoda z Bąkowej Góry – Radomsk.pl












