
I . KAPLICZKA NA WIERZBIE W BĄKOWEJ GÓRZE.
W Bąkowej Górze jest wiele pięknych i malowniczych wierzb, jednak tylko na jednej są powieszone kapliczki i krzyżyki. Niestety jak to często bywa, ludzie, którzy je zbudowali już odeszli i ciężko jest ustalić, kto to był.
Któregoś razu jadąc z Bąkowej Góry do zamku , wpadła mi w oko rozpadająca się kapliczka. Postanowiłem się nią zając i poprawić . Po ściągnięciu jej, okazało się, że jej stan jest fatalny. W czasie jej rozbierania natrafiłem na napis 1983 r. Strzelczyk Jan B.G.
Pomimo, że minęło już czterdzieści lat miałem nadzieję na odnalezienie budowniczego lub kogoś z jego krewnych. Pokrążyłem trochę po Bąkowej Górze i znalazłem kogoś, kto go znał. Wie Pan to był tutejszy rolnik i przy tym bardzo dobry cieśla. Potrafił zbudować chałupę czy stodołę bez jednego gwoździa. Tam, gdzie coś robił pozostawiał swój podpis z takim wywijanym S . To się zgadza taki właśnie wywijas znalazłem w szczycie kapliczki. Czy wie Pan może, gdzie on mieszkał ? Tam już nic nie ma a rodzina wyprowadziła się z Bąkowej Góry. A wie Pan może czy miał dzieci, może któreś mieszka w okolicy, pytam dalej . O tak miał, w Ręcznie mieszka jego syn Mirosław. No o to mi chodziło. Teraz będę mógł go odszukać. Po drodze zatrzymuję się przy kiosku i opowiadam tą historię Ani Krasoń. A wiesz jego syn jest bardzo dobrym majstrem i robi remonty. Jeden wykonał u mojej znajomej, zaraz do niej zatelefonuję i zapytam o jego numer. Po chwili ściskam w ręce karteczkę z numerem. Teraz jadę do moich kuzynów Anny i Jerzego Misztelów ( mój imiennik), którzy prowadzą Pracownię Artystyczną MAJK a przy niej Sklep MAJK-ART w Ręcznie. Ani pokazuję obrazek Matki Boskiej Karmiącej jaki był w kapliczce. Akurat taki sam stoi w szpalerze innych na samym przodzie. Jeśli ten Ci odpowiada to ufundujemy go, mówi Ania. Za chwilę przychodzi Jerzy, rozmawiamy o technikach stosowanych w ich pracowni i że obrazy wystawione nawet na bezpośrednie działanie warunków atmosferycznych są odporne i nie blakną . Ten obrazek, który ufundowali jest wykonany na płótnie, mówi Jerzy . Dostaję też od niego lakier do drewna. Mówię dziękuję, Bóg zapłać i jadę dalej.
Teraz do kuzynki Ani i jej męża Jacka Dury, który zgadza się wyheblować deski . No teraz czeka mnie najtrudniejsze zadanie zrobić kapliczkę . Nie jestem stolarzem a zwyczajnie jak wielu mężczyzn – majsterkowiczem.
Postanawiam zbudować nieco mniejszą kapliczkę niż ta Strzelczyka . Chciałbym wykorzystać w tej nowej elementy tej starej. Do tego nadają się po małych zabiegach ; ząbkowana listewka i dwie tralki oraz dwa małe krzyżyki. Po czterech dniach kapliczka jest gotowa.
Boję się jednak, że będzie, ktoś ją chciał przyozdabiać sztucznymi kwiatkami , wbijając papiaki lub jeszcze większe gwoździe do ich zamocowania, to przyczyni się do pęknięcia jej elementów . Tralki i listwa mają już 40 lat i bardzo łatwo można je uszkodzić . Postanawiam je przyozdobić metodą dekupażu ( decoupage), której nauczyłem się kiedyś z nudów, będąc na rehabilitacji kolana . Telefonuję do Mirosława Strzelczyka i mówię o co chodzi. Proponuję mu też , abyśmy wspólnie zamontowali kapliczkę .
Spotykamy się na Bąkowej Górze. Staram się jak najwięcej dowiedzieć o budowniczym. Niestety nie ma tych informacji zbyt dużo. nie ma też zdjęcia. Postanawiam przy okazji odwiedzić, jego grób na miejscowym cmentarzu.
Dowiaduję się za to, że Cieślik Ryszard obecnie żyjący dziewięćdziesięciolatek , wytoczył tralki, które zostały ponownie zamontowane. Dowiaduję się też, że kapliczka nie była pierwszą w tym miejscu, a została zrobiona w miejsce, poprzedniej, która się rozleciała i była mniejsza . Nie było specjalnej intencji , po prostu potrzeba serca.
Kapliczkę wykonałem w intencji zmarłego w 1995r. Jana Strzelczyka i wszystkich kobiet karmiących.
II. O TYM JAK NOWA KAPLICZKA Z WIERZBY ZNIKNĘŁA
W dwa tygodnie po tym jak powiesiłem nową kapliczkę na wierzbie w Bąkowej Górze , została zdjęta przez i zawisła na płocie u jednej ze starszych mieszkanek . Można sobie wyobrazić jak czuła się starsza kobieta widząc kapliczkę u siebie na płocie. Zaraz zadzwoniła do swoich wnuczek, aby jej pomogły. Mówiła to wszystko drżącym głosem i z wielkim przejęciem, bo dla niej to co się stało, nie mieści się w żadnej kategorii postępowania ludzkiego. Ale nie tylko starsza Pani przejmowała się losem kapliczki. Otrzymałem kilka wiadomości na messengera od mieszkańców Bąkowej Góry o tym co się wydarzyło i kto to zrobił . Przesłano mi nawet zdjęcia, oto jedno z nich, prosząc o zachowanie tego dla siebie. Każdemu, kto przesyła mi informację zapewniam anonimowość – dlatego śmiało możecie pisać.
Odpowiedziałem, że zaraz tam przyjadę i postaram się wyjaśnić sprawę. Jadąc na rowerze zastanawiałem się co mogło kierować tym człowiekiem, który zdjął kapliczkę. Gdyby miała posłużyć do jakichś satanistycznych obrzędów to by zniknęła. Gdyby to zrobili wandale to by ją rozbili. Na zdjęciu nie widziałem żadnych uszkodzeń , więc co ? Może razi kogoś odsłonięta pierś karmiącej Matki Boskiej ? Może gołe dziecko ? Przypominałem sobie jak moją rzeźbę w ogrodzie ciotki ubierały w sweter, bo miała odsłonięte piersi . Różne pojęcie piękna i moralności jest w nas, myślałem sobie. W końcu dojeżdżam do miejsca , gdzie wisi kapliczka. Wychodzą z domu sąsiedzi, mówią o tym co się zdarzyło. Dzielę się swoimi przemyśleniami . Wspólnie ze starszym panem przybijamy kapliczkę na swoje miejsce. Przychodzi wnuczka starszej Pani i mówi, że babcia się uspokoiła i czuje się lepiej.
Za chwilę przyjeżdża ksiądz proboszcz, mówimy o tym co się stało i przy okazji umawiamy się na poświęcenie kapliczki oraz na zwiedzenie zabytkowego kościoła w czasie planowanego spaceru po Bąkowej Górze. Nie ma złego co by na dobre nie wyszło , pomyślałem. Postanawiamy jechać do sprawcy tego zamieszania. Rozmowę zaczyna ksiądz proboszcz. Nie będę przytaczał całej rozmowy, ale podziwiam spokój i opanowanie z jakim została przeprowadzona rozmowa. W końcu pada pytanie – dlaczego Pan ją zdjął ? Odpowiedź była tak zaskakująca jak i sam czyn. Bo to ja chciałem zbudować nową kapliczkę i dlatego ją zdjąłem. Kapliczka ma wisieć ta kto o niej pomyślał i włożył w to wiele trudu odpowiada ksiądz. Kończy się rozmowa , żegnam się z proboszczem, który za chwilę odjeżdża. Zostaję jeszcze chwilę i mówię, że kilka lat patrzyłem na tą starą zniszczoną zębem czasu kapliczkę i z potrzeby serca ją odnowiłem . Dlatego jeśli macie w swoim sąsiedztwie starą umierającą kapliczkę i czujecie potrzebę jej odnowienia nie czekajcie, tylko to zróbcie, odnówcie ją . Idzie maj, zaczną się spotkania przy kapliczkach, powymieniajcie wstążki, kwiaty i inne ozdoby – abyście potem nie mieli pretensji do innych, że to zrobili.
Stara kapliczka .
Piękna intencja i idea. Też tak zrobię. Widuję wile takichże kapliczek w bardzo złym stanie. Zwykle na drzewach. Ku pamięci potomnych i ich próśb, podzięki, pokuty, …
Bardzo mi miło, że zainspirowałem do takiego działania. Gdyby była potrzebna pomoc proszę o kontakt . Pozdrawiam
No Jurku jesteś wielki. Szacun że masz serce i z rzeczy z pozoru drobnej rodzi się wielki dar serca . Pozdrawiam Miras
Dziękuję bardzo.
Dziękuję za miłe słowa .